Każdy z nas ma swoje marzenia i pragnienia. Niektóre realizują się szybko, inne wolno, a jeszcze inne nie spełniają się wcale. Mówimy wtedy o szczęściu i pechu. Czy zatem szczęście lub pech przychodzą do nas bez powodu?
Ludzki umysł nadal pozostaje wielką tajemnicą. Jednak on podzielony na poszczególne funkcje odpowiada za nasze życie. Nikt z nas nie myśli o tym, żeby płynęła krew w żyłach, czy o trawieniu posiłku, lub gojeniu się ran. To dzieje się samo. Podobnie jest z naszymi myślami. Dawno zostało ustalone, że myśli to fale. Jednak tylko precyzja w wyrażeniu myśli może sprawić, że otrzymam to czego pragnę, lub nie. Na drodze do realizacji marzeń znaczącą rolę odgrywa intuicja. Jeżeli słucham intuicji wiem, że postępuje słusznie i czasem nawet mogę mieć wrażenie, że postąpiłem źle, lecz czasem trzeba wykonać ruch, który nie przysparza nam satysfakcji.
Wyrażane myśli są afirmacjami. Każda myśl jest afirmacją, każde słowo jest afirmacją. Znając naukę o wielkim prawie przyciągania przyciągamy to czego chcemy. Ale też przyciągamy to czego nie chcemy. Nasza podświadomość nie ma oczu i uszu. Inaczej niż świadomy umysł interpretuje nasze oczekiwania. Żeby zrozumieć, czego ja chcę świadomie, mój podświadomy umysł musi wejść w ten stan, lub przywołać znaczenie pragnienia. Jeżeli pragnę spłacić dług, podświadomość przyciągnie dług, a nie jego spłatę. Jeżeli jestem w związku i będę mówił, że nie chce stracić partnera, to go stracę. Taki właśnie jest schemat działania prawa przyciągania.
Wielką pułapką na drodze do realizacji marzeń są śpiewane piosenki. Tekst może być fajny, wpadający do ucha, ale szkodzi nam, jeżeli zawiera słowa, które nasz nieświadomy umysł zinterpretuje po swojemu. Wiele piosenek zawiera negacje. Czasem w ten sposób umysł nie potrafi zrozumieć czego chcę, bo sam zaprzeczam temu czego pragnę. I wtedy przychodzi rozczarowanie.
Kolejną kłodą na drodze do realizacji marzeń jest strach przed zmianami związanymi z realizacją marzeń. Ów strach występuje zazwyczaj w postaci nieświadomej, ale istnieje. Żeby wprowadzić oczekiwane zmiany, czy też zrealizować marzenia należy przede wszystkim pozbyć się strachu. Ukazać sobie marzenie jako dobre, usunąć wszystkie obawy i lęki. Lub w miarę możliwości zacząć żyć tak, jakby marzenie zostało już spełnione. Czasem trudno jest sobie poradzić, gdy wszystko idzie na opak i wmawiać sobie, że jest dobrze.
Załóżmy, że tworzysz udany partnerski związek i partner mówi do ciebie: „Boję się tego, że któregoś dnia otworzę oczy i ciebie nie będzie” — w ten sposób przyciąga rozstanie, albo zdarzenie, które doprowadzi do rozstania. W jakiś dziwny sposób złe i niechciane rzeczy otrzymujemy łatwiej. Podobnie jest, gdy od partnera usłyszysz: „Nigdy cię nie zostawię”. W takich przypadkach podświadomość zawsze przyciąga to czego nie chcemy. Zatem zamiast powiedzieć: „Nie jest źle”, należałoby mówić: „Jest dobrze”, „Wszystko układa się najlepiej”, „Tworzę idealny, udany i szczęśliwy związek”.
Złość, gniew i nienawiść w niczym nie pomagają nam w życiu, a nawet odwrotnie. Odwracamy się od tego czego tak naprawdę chcemy. W takim stanie nasz umysł wyzwala neuropeptydy, czyli hormony, które szkodzą naszemu organizmowi.
Jeżeli jest osoba, która tobie się podoba i chciałbyś żeby została twoją partnerką, a ona obecnie jest w związku, zrobisz źle próbując ich rozdzielić i wcześniej czy później to się na tobie zemści. A jednocześnie odsuniesz od siebie szczęście i pomyślność. Czasem też przychodzi jakieś przykre losowe zdarzenie, którego nie rozumiesz. Pytasz wówczas: „dlaczego tak się dzieje?”, „dlaczego mnie to dotknęło?” Na to pytanie odpowiedź znajdziesz w swojej przeszłości. Każde złe działanie sprawiające szkodę innemu człowiekowi zawsze do nas wraca w różnej postaci. Natomiast osoba przez nas skrzywdzona otrzyma nagrodę, bo tak działa ustalony porządek.
Ktoś kiedyś powiedział, że za wszystko co nas spotyka musimy zapłacić. Czasem płacimy za to z góry, a czasem po fakcie. Za pozytywne działanie spotyka nas nagroda, a za złe kara, której nigdy nie jesteśmy w stanie uniknąć.
Każdy z nas ma w sobie ogromną moc, której nie zawsze jest świadomy. Chętnie tu podzielę się swoim osobistym przykładem, co pozwoli zrozumieć schemat działania. Kiedyś często nachodziły mnie silne bóle głowy. Żeby uwolnić się od bólu brałem po kilka tabletek silnych leków. Ból ustępował. Dziś nie potrzebuję brać żadnych leków żeby… właśnie. Gdybym chciał sobie przypomnieć, kiedy bolała mnie głowa musiałbym daleko sięgnąć pamięcią. Ból jest tylko informacją. Gdy jednak występują jakieś symptomy bólu zadaje sobie pytanie: „Jaki ból?”, oczywiście powiedzieć sobie: „nie boli mnie głowa” niczego nie zmieni, bo wystarczy tylko z tego zwrotu usunąć słowo „nie” i mamy to czego chcemy. Podświadomość musi wejść w stan bólu głowy, żeby go zrozumieć. Czy chciałem bólu głowy? O wiele lepiej powiedzieć sobie: „jestem zdrów”.
Co zatem robić i jak działać, żeby nasze marzenia spełniły się w taki sposób jak tego chcemy? W rzeczywistości wydaje się to bardzo proste i co ciekawe, trzeba się tego nauczyć tylko raz. Gdy jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni wszystko przychodzi o wiele łatwiej. Pragnąc czegoś z emocjami, używając do tego wszystkich zmysłów i podchodząc do tego tak jakby marzenie zostało spełnione doprowadzimy do jego spełnienia. Wspomnienie szczęśliwych chwil pozwala uwalniać endorfiny, hormony szczęścia. W takim stanie wyobrażanie sobie swojego marzenia jako faktu dokonanego o wiele szybciej i precyzyjniej doprowadza do spełnienia marzenia.
---
http://www.kdpowiesci.republika.pl/
Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz